„Nie wyobrażam sobie nie istnieć w sieci” – rozmowa z właścicielką salonu kosmetycznego Orchidea z Białegostoku

„Nie wyobrażam sobie nie istnieć w sieci” – rozmowa z właścicielką salonu kosmetycznego Orchidea z Białegostoku

„Obecny salon ma 180 metrów kwadratowych, dziesięciu pracowników i pełen kalendarz umówionych wizyt. Myślę, że to mój największy sukces” – mówi Ewa Olesiewicz-Derewońko, linergistka i kosmetolożka z wieloletnim doświadczeniem, jak również laureatka licznych branżowych konkursów, m.in. I Wicemistrzyni Polski 2020 PMU GOLD Championship oraz I Wicemistrzyni WULOP Natural Hair 2021.

Pani Ewa jest uczestniczką ogólnopolskiej kampanii billboardowej WeNet. Powierzyła nam również stworzenie strony internetowej swojego salonu kosmetycznego Orchidea. Podczas rozmowy pytaliśmy m.in. o prowadzenie salonu, początki działalności, promocję firmy w sieci oraz plany na przyszłość.


wywiad_wenet_orchidea

Zapytaj o ofertę dla Ciebie>>


Pani Ewo, czym zajmuje się firma Orchidea?

Jesteśmy salonem kosmetycznym, w którym wykonujemy cały zakres usług kosmetycznych, czyli zabiegi na twarz, zabiegi na ciało, paznokcie, stopy i przede wszystkim makijaż permanentny. W naszym salonie pracuje 10 osób, w tym aż 4 wykonują pigmentacje.

Na stronie internetowej salonu znalazłem informację, że jest Pani linergistką. Czym zajmuje się linergistka?

Linergistka to osoba, która wykonuje makijaż permanentny. To poza podstawowymi zabiegami kosmetycznymi najpopularniejsza usługa w naszym salonie.  

Jak zaczęła się działalność Pani firmy? Co było impulsem do otworzenia salonu?

Można powiedzieć, że zaczęłam po drugiej stronie branży. Najpierw pracowałam w hurtowni kosmetycznej, gdzie sprzedawałam kosmetyki do salonów. Natomiast po pracy przyjmowałam klientki w domu. Ze względu na to, że z czasem klientek było coraz więcej – po ukończeniu odpowiednich szkół – w 2007 roku postanowiłam założyć własny salon kosmetyczny.

Co ciekawe, właściwie już w liceum wiedziałam, że chcę się tym zajmować.

To nieczęsto się zdarza. A co uważa Pani za swój największy sukces zawodowy?

To miejsce, w którym teraz jestem, jest dla mnie największym sukcesem. Mam już piąty własny salon. Przez te kilkanaście lat przenoszę się średnio co 2 i pół roku, a to ze względu na to, że stale rośnie liczba pracowników. W poprzednim lokalu już się nie mieściłyśmy.

Obecny salon ma 180 metrów kwadratowych, dziesięciu pracowników i pełen kalendarz umówionych wizyt. Myślę, że to mój największy sukces.

W jaki sposób pozyskuje Pani nowych klientów?

Na pewno dużo osób trafia do nas z mediów społecznościowych i z polecenia innych. Zresztą obecnie nie wyobrażam sobie nie istnieć w sieci. Mamy stronę internetową, na której umieszczam wiele informacji, na przykład dotyczących szkoleń czy zabiegów. Dzięki temu klientki wiedzą, jak przygotować się do wizyty u nas.

Jak planuje Pani dalej rozwijać swoją działalność?

Teraz staram się docierać do klientów, promując własną osobę. Staram się realizować więcej materiałów związanych z moją działalnością. Widzę, że jest to skuteczne marketingowo. Kiedyś wrzucałyśmy ulotki do skrzynek lub rozdawałyśmy je na ulicy. Inwestowałyśmy w billboardy na mieście albo w monitory w sklepach spożywczych. Teraz niemal 100% funduszy reklamowych przeznaczamy na promocję w Internecie.

Działa Pani już 14 lat. Kiedy zaczęła Pani promować swój salon w sieci?

Tak na dobrą sprawę, to jakieś 2 lata temu. WeNet jest trzecią firmą, która projektowała dla nas stronę internetową. Dwie poprzednie współprace, ze wcześniejszymi firmami, nie były niestety ani efektywne, ani efektowne. Obecnie jestem zadowolona z naszej strony i z pozycjonowania, które naprawdę dużo daje.

Panie Ewo, a czym zajmuje się Pani po pracy, bo rozumiem, że biznes biznesem, ale jakiś odpoczynek również musi być?

Oczywiście. Po pracy jak każda kobieta zajmuje się domem i dziećmi. Ostatnio też wprowadziłam zasadę, że nie pracuję w soboty, więc każdy weekend staramy się spędzać rodzinnie. Poza tym 3 razy do roku staram się wyjeżdżać na wakacje. Czasami nawet dwu- lub trzytygodniowe, bo trzeba się jakoś resetować. Po odpoczynku mam jasność umysłu do pracy na co dzień.

Własna działalność daje wiele satysfakcji, ale wymaga też niemałych pokładów energii.

Dokładnie. Ale teraz jestem na takim etapie, że mogę pozwolić sobie na dłuższe wakacje, bo wiem, że mam w salonie zaplecze w postaci zaufanych ludzi. Wcześniej tak nie było. Zdarzało się, że musiałam pracować po 14 godzin dziennie. Na szczęście teraz mogę wrzucić na luz.

Podziel się

Szukamy klientów

Podpowiadamy jak zdobyć klientów. Sprawdź!

Reklamuj się u nas

Newsletter